Jutro pierwsza Msza Roratnia. W naszym kościele odprawia się ona o godzinie 6. 30, i przyznam, że z lekką zazdrością spoglądam na parafie, gdzie roraty mają miejsce w godzinach wieczornych ;-)
No ale z samego założenie jest to przecież pierwsza msza o wschodzie słońca, więc w zasadzie nie mam do nikogo pretensji ;-)
Póki co plan jest taki, że bladym świtem (jakim świtem? toż to jeszcze czarna noc będzie!) zrywamy się z Anią, zostawiamy śpiącą Zosię (spokojnie - tatuś śpi w pokoju obok, w razie czego nasza rozsądna Zosia go sobie obudzi) i biegniemy na roraty (ponieważ mamy do kościoła jakieś pół minutki spacerkiem, więc pobudka o 6.15 powinna wystarczyć).
Motywacją wielką są obrazki, które mają być rozdawane w kościele (a kto ma dziecko w
wieku przedszkolnym, ten wie doskonale, że za naklejkę dziecko da się
sprzedać) oraz figurka Matki Bożej, która codziennie ma być zabierana przez wylosowane dziecko, a w ostatni dzień ma znaleźć swojego właściciela już na stałe (nawet nie chcę myśleć, co będzie, jeśli mój przedszkolak ani razu nie wylosuje figurki).
Ponieważ jednak plan jest i tak bardzo ambitny, jak na nasze warunki "psychofizyczne";-), postanowiłam wykonać jeszcze jeden motywator zewnętrzny - lampion.
Przyznam, że wykonanie go nie jest bardzo łatwe, ani szybkie. Trzeba zarezerwować sobie na to trochę czasu, najlepiej wieczorem, gdy dzieci, zwłaszcza te młodsze, już śpią. Jeśli bowiem chcemy, by lampion był dość solidny, musimy wykonać go z mocnej tektury, a z obróbką takiego materiału dziecko w wieku przedszkolnym nie poradzi sobie. Może jednak pomóc w podklejaniu bibułki i wybieraniu szablonów do wycięcia, czy kolorów poszczególnych elementów.
Do wykonania lampionu potrzebowałam:
- dość gruby papier (jednak nie aż tak gruby, by nie dało się go ciąć);
- kolorowe bibułki;
- nożyczki, nożyk do cięcia tapet, dobry klej;
- tasiemka lub sznurek do wykonania uchwytu;
- przemyślane oświetlenie - ja zastosowałam ledową, stojącą lampkę z włącznikiem u góry, dlatego też wymiary lampionu dostosowałam do wysokości tej lampki. Równie dobrze może być to jednak instalacja z bateryjki i żaróweczki, czy nawet lampka rowerowa, jednak zawsze musimy przemyśleć to przed rozpoczęciem pracy, by wiedzieć, gdzie umieścimy włącznik, i w jaki sposób zamocujemy całe oświetlenie.
Najpierw dokładnie wymierzyłam, narysowałam i wycięłam cały szablon (ponieważ nie miałam wystarczająco dużego kartonu, by szablon zmieścił się na nim w całości, podzieliłam go na kawałki, które potem skleiłam ze sobą):
Następnie spryskałam szablon złotą farbą w sprayu i podkleiłyśmy go z Anią kolorowymi bibułkami:
Potem zostało już tylko zamocowanie oświetlenia i sklejenie wszystkich ścianek. W daszku zrobiłam jeszcze wycięcie na włącznik lampki, dzięki czemu lampionowy domek zyskał swój "komin" oraz przykleiłam tasiemkę, by było za co trzymać lampion.
A oto rezultat mojej pracy (przy pomocy przedszkolaka oczywiście):
I jeszcze w wydaniu "nocnym":
Wszystkim "roratowiczom" wiele sił przy wstawaniu życzę oraz radości z udziału w porannej Eucharystii i przezwyciężania własnych słabości !